Zimne prysznice na początek, czyli jak się przygotować do morsowania. No właśnie, sporo osób zastanawia się jak tego dokonać. Artur Rojek śpiewał kiedyś, że „Każdy z nas jest inny”. Idąc tym tropem, każdy powinien rozpocząć morsowanie od obserwacji swojego ciała i to jeszcze przed pierwszym kontaktem z zimną wodą, a już z pewnością z morsowaniem. Stawką w takim podejściu jest w końcu nasze zdrowie. Przyznacie, że dość głupio byłoby stracić życie, wskakując do lodowatej wody na tzw. pałę, czyli bez wcześniejszego mentalnego oraz fizycznego przygotowania.
No dobrze, odsuwam na bok ten niezwykle mało prawdopodobny scenariusz, aby podzielić się z Tobą konkretnymi strategiami nt. tego jak zacząć przygodę z zimną wodą, oraz jak robić to regularnie bez uszczerbku na zdrowiu (oczywiście wobec braku zdrowotnych przeciwwskazań).
Spełnij minimalne reguły bezpieczeństwa wymienione w poprzednim rozdziale (Pogadajmy o zagrożeniach) i…
STRATEGIA WIMA HOFA
Zanim zanurzysz się po szyję w lodowej cieczy, najpierw czeka cię adaptacyjna przygoda z zimnym prysznicem. Przyjmijmy, że temperatura wody w polskich kranach wynosi w okresie jesiennym około 11-14°C. Pamiętaj, że to wystarczająco, aby pobudzić nasz organizm zarówno do produkcji katecholamin jak i zahartować przed pierwszą, prawdziwą lodową kąpielą.
A oto kroki:
- bierzesz ciepły prysznic jak co dzień.
- Następnie wychodzisz z wody i odkręcasz do oporu zimną wodę. Zaczynasz oddychać głęboko jednocześnie powoli, przygotowując się mentalnie do kontaktu z zimną wodą.
- Cały czas utrzymujesz uwagę na głębokim, spokojnym oddechu, po czym stopniowo, dosłownie na chwilę, moczysz pod strumieniem wody poszczególne części ciała: najpierw jedną rękę, potem kolejną, następnie nogę, drugą nogę, jeden bark, potem drugi, następnie plecy, po czym odwracasz się klatką piersiową w kierunku źródła wody. W tym momencie całe ciało zostaje poddane działaniu zimnej wody. Co ważne, unikasz dłuższego utrzymywania głowy pod zimnym strumieniem! W zasadzie w pierwszych miesiącach lepiej jej w ogóle nie moczyć.
- W ten sposób spędzasz pod zimnym prysznicem swoje pierwsze 15 sekund, po czym kończysz zabawę.
- Codziennie dokładasz,15 sekund aż po około tygodniu, dojdziesz do 2 minut.
- W praktyce pierwsze kilkanaście sekund zajmuje adaptacja osobnych części ciała. Pozostały czas polega już na jego równomiernej ekspozycji na działanie strumienia wody (deszczownica jest tu bardzo przydatna, choć nie jest niezbędna)
- Nie ma przeciwwskazań, aby przebywać w wodzie dłużej niż 2 minuty, jednak Mistrz Hof uważa, że na początek 2 minuty w zupełności wystarczą, aby pobudzić krążenie i przygotować organizm do przygody z prawdziwym morsowaniem.
Według Wima, taki kilkuminutowy prysznic można brać codziennie.
STRATEGIA POZA SKRYPTEM (najprostsza mentalnie)
W odróżnieniu od protokołu Wima Hofa unikam ciepłej wody na początku prysznica. Po prostu od razu zaczynam od zimnej wody (Ty możesz zacząć od ciepłego prysznica). Mój protokół porannego prysznica wykonuję od lat codziennie i wygląda on następująco:
- prysznic biorę nie wcześniej niż 10 minut po pobudce.
- Odkręcam zimną wodę pod deszczownicą, po czym stopniowo, dosłownie na chwilę, wkładam pod strumień wody poszczególne części ciała osobno najpierw jedną rękę, potem kolejną, następnie nogę, drugą nogę, bark, potem drugi, następnie plecy, po czym odwracam się klatką piersiową w kierunku źródła wody. Po chwili już całe ciało zostaje poddane działaniu zimnej wody. Unikam dłuższego utrzymywania głowy pod zimnym strumieniem! Cały proces zajmuje max. 15 sekund.
- Wychodzę z wody, namydlam się, po czym biorę głęboki spokojny wdech i powoli wydychając powietrze, ponownie wchodzę pod zimny prysznic.
- Opieram ręce o ścianę, wznoszę się na palcach stóp, kierując strumień z deszczownicy na kark, tak aby woda spływała swobodnie na moje barki i resztę ciała.*
- Co kilkanaście sekund odchylam ciało do tyłu, kierując strumień na klatkę piersiową.
- Cały czas koncentruję uwagę na spokojnym, głębokim wdechu oraz wydechu.
- Na ostatnie 15-30 sekund odkręcam ciepłą wodę, aby spłukać z siebie pianę 🙂
* Na początku polecam zacząć od 10 sekund i codziennie wydłużać prysznic o 5 sekund aż po około 2 tygodniach dojdziemy do 2 minut.
STRATEGIA ANDREW HUBERMANA
Dr Andrew Huberman z kolei sugeruje, aby rozpoczynać zimne prysznice od poddania się działaniu wody, której temperatura wywołuje wyraźny dyskomfort, jednak wewnętrznie czujemy, że jesteśmy w stanie wytrzymać w niej kilkadziesiąt sekund bez obawy o nasze zdrowie. Plusem niniejszej strategii jest to, że dopasowuje ona temperaturę wody do subiektywnie odczuwanego przez nas zakresu zimna. Minus jest taki, że jest czasochłonna i wbrew pozorom wymaga sporej determinacji. Jak zacząć?
Otóż pozostajesz w zimnej wodzie do czasu, kiedy zaczynasz trząść się z zimna, co może trwać nawet kilka minut. U osób z dużą ilością tkanki tłuszczowej zapewne potrwa to jeszcze dłużej. W chwili kiedy poczujesz drżenie, wychodzisz z wody i czekasz 2-3 minuty z rozłożonymi rękami, próbując naturalnie wyschnąć bez użycia ręcznika. Po wyschnięciu ponownie wchodzisz pod prysznic, pozostając tam do czasu kiedy zaczniesz drżeć.
W konsekwencji robimy od 2 do 3 sesji prysznica, w następstwie którego, każdorazowo osuszamy organizm temperaturą własnego ciała, tj. bez użycia ręcznika. Taki protokół można stosować od 1 do max. 5 x w tygodniu. Co ciekawe i wbrew powszechnej logice, klasyczna lodowa kąpiel może być łatwiejsza do wykonania i wymaga mniej czasu, choć prysznic jest zdecydowanie bezpieczniejszy na początek.
Opisany przez Hubermana protokół, doskonale przyspiesza metabolizm, prowadząc w konsekwencji do szybszego spalania tkanki tłuszczowej. Jeśli poszukujesz sposobów na redukcję tkanki tłuszczowej, jednocześnie masz silną determinację, poważnie rozważ wprowadzenie niniejszego protokołu na listę swoich prozdrowotnych rutyn.
Na zakończenie wstawiam linki do mojego artykułu o tym co dalej 🙂
Karol
Poznaj też nasz projekt POZA SKRYPTEM.